Według ostatnich badań, każdy dorosły spędza 50-60% czasu w ciągu dnia w pozycji siedzącej.
To oznacza, że statystycznie siedzimy przynajmniej 4 godziny każdego dnia!
Jeszcze przed pandemią i zdalnym trybem pracy 70% osób czynnych zawodowo pracowało w pozycji siedzącej, co oznacza, że na krześle/w fotelu spędzamy około 10 lat!
W rankingu zawodów, których wykonywanie naraża na problemy mięśniowo-szkieletowe, praca biurowa znalazła się przed pracą fizyczną, a pracownicy biurowi wyprzedzili dokerów!
Około 60-80% pracujących za biurkiem skarży się na bóle w części lędźwiowej, co nie dziwi, bo pozycja siedząca obciąża kręgosłup (oraz przylegające mięśnie) ponad dwukrotnie bardziej niż stojąca.
I to o dorosłych, chociaż oczywiście dotyczy to również dzieci i młodzieży, szczególnie w okresie zdalnego nauczania, które trwa od dłuższego czasu…
Dzisiaj „pięć minut dla głowy”, czyli o skutkach siedzenia dla całego organizmu, a następnym razem już bardziej szczegółowo o wpływie na ciało w kontekście mięśni, stawów i więzadeł.
Co się dzieje, kiedy dużo siedzisz?
- Twój metabolizm znacznie spowalnia i trudniej spalasz tkankę tłuszczową. Organizm nie ma jak zużyć dostarczanych mu kalorii i tkanka tłuszczowa zaczyna się gromadzić wokół organów wewnętrznych, jak wątroba czy trzustka.
Jeśli pracujesz (i żyjesz) w stresie – gromadzenie zasobów tłuszczowych „na później” nasila się, a brak ruchu sprzyja „syndromowi leniwego jelita”, w którym rozregulowują się mechanizmy zdrowego odruchu regularnego wypróżniania się. Może to prowadzić do podrażnień i stanów zapalnych. - osłabiają się procesy regulujące poziom cukru w organizmie
- ciśnienie krwi ulega znacznym wahaniom
- osłabiają się kości oraz nieużywane właściwie mięśnie. Można powiedzieć, że podczas siedzenia tak naprawdę większości ważnych mięśni nie używasz.
Stabilność kręgosłupa staje pod znakiem zapytania, a w samym kręgosłupie, w otoczeniu zbyt słabych mięśni posturalnych, zwiększa się nacisk kręgów na siebie. - pojawiają się bóle zębów i głowy, spowodowane wzrostem nacisków w otoczeniu kręgów szyjnych (pochylanie głowy do przodu)
- nasilają się bóle stawów, szczególnie rąk (nadgarstki!)
- prawidłowe oddychaniem jest utrudnione, co ma związek ze stałym uciskiem na przeponę. W pozycji siedzącej ten mięsień nie ma szans na właściwą pracę.
- pojawia się ryzyko wystąpienia niektórych schorzeń/chorób:
- cukrzyca typu drugiego
- zwiększone ryzyko zwapnienia tętnic wieńcowych, co jest wczesnym wskaźnikiem ryzyka rozwoju choroby serca
- żylaki, bo pozycja siedząca unieruchamia nogi, a to prowadzi do niewłaściwej pracy tzw. pompy mięśniowo-zastawkowej, mającej tłoczyć krew ku górze, do serca. Krew zalega w żyłach i napiera na ścianki, rozszerzając je i osłabiając
- hemoroidy, a z czasem stan zapalny.
A to wszystko, co powyżej oraz stały, powtarzany dzień po dniu, stres ma niekorzystny wpływ na psychikę.
Mówi się, że długotrwałe siedzenie równa się depresja…
Co robić?
Znajdziesz tam kilka wskazówek, przydatnych w tym online’owym czasie…
A do tego, co znajdziesz powyżej, dorzuć podstawowe zalecenia:
- nastaw minutnik/budzik i regularnie wstawaj co 30 minut i rób kilka kroków (nie tylko do lodówki…)
- uruchom przeponę: wstań, wyprostuj się, weź wdech nosem, wypchnij brzuch, podczas wydechu (też nosem) brzuch wciągnij. Powtórz kilka razy. Da to więcej miejsca przeponie, co odciąży okolice lędźwi.
- przestaw się na jedzenie, które poprawi metabolizm, czyli z dużą ilością błonnika czy bakteriami kwasu mlekowego, jak kefir czy zsiadłe mleko
- a przede wszystkim postaw na regularny ruch. Jeśli masz więcej czasu – niezłym pomysłem może być np. jazda na rowerze…
A jeśli chcesz bardziej systemowo zadbać o ciało – zainteresuj się ćwiczeniami powiązanymi np. z jogą czy tai-chi…
Zachęcam!